KS Mszczonowianka

Druga porażka w sezonie

13 listopada 2016, godz. 18:11, 293 wyświetleń  

Rozmiar tekstu: A A A

W meczu 18. kolejki IV ligi Mszczonowianka doznała drugiej w sezonie porażki, ulegając na wyjeździe Oskarowi Przysucha 0:2 (0:0).

Mszczonowianka nie będzie dobrze wspominać wyjazdu do Przysuchy na mecz z tamtejszym Oskarem, bowiem nie tylko doznała drugiej porażki w sezonie, ale poniosła ją w dość pechowych okolicznościach, a dodatkowo widowisko zepsuł sędzia.

Mecz od początku prowadzony w szybkim tempie. Gospodarze nastawili się na grę długimi podaniami, z pominięciem linii pomocy, do szybkich napastników, którzy cały czas starali się wywierać presję na obrońcach Mszczonowianki. Podopieczni Rafała Smalca próbowali natomiast grać „po swojemu”, czyli długo utrzymywać się przy piłce, próbować gry kombinacyjnej, czekając na swoje szanse pod bramką rywala. W pierwszej połowie oba zespoły stworzyły sobie po kilka dogodnych okazji strzeleckich, dla Mszczonowianki najlepsze mieli Damian Pociech (zbyt długo zwlekał ze strzałem w polu karnym i został zablokowany), Marcin Gregorowicz (trafił w słupek), Przemysław Jakóbiak (jego strzał z rzutu wolnego pięknie obronił bramkarz) i Paweł Czarnecki (piłka po jego strzale głową trafiła w poprzeczkę).

Pierwsza połowa niezła, ale bez bramek, natomiast drugą ewidentnie popsuł sędzia, nie do końca radząc sobie z boiskowymi wydarzeniami. Już na początku tej części gry (47') gospodarze po prostopadłym zagraniu zawodnik Oskara znalazł się sam na sam z Mateuszem Czarneckim, który zawahał się przy wyjściu z bramki i ten pojedynek przegrał. Odpowiedź Mszczonowianki mogła być natychmiastowa, bo już w następnej akcji Gregorowicz wykorzystał nieporozumienie obrońcy gospodarzy z bramkarzem, sprytnie przelobował golkipera, ale piłka najpierw odbiła się od murawy, następnie od poprzeczki, by wreszcie spaść na linię bramkową i wyjść w pole!

To był jednak początek prawdziwych nieszczęść Mszczonowianki. W 53 minucie Kamil Łojszczyk w swoim stylu minął zawodnika Oskara, ten nie widząc innej możliwości powstrzymania go po porostu złapał go w pół. Gwizdek sędziego milczał, a obrońca Mszczonowianki próbując oswobodzić się z uścisku przypadkowo uderzył rywala w szyję. Dopiero w tym momencie rozległ się gwizdek, sędzia przerwał grę i... wyrzucił Łojszczyka z boiska! Protesty mszczonowian były na tyle ostre, że od tego momentu sędzia, być może po złości, zupełnie ignorował przewinienia na zawodnikach Mszczonowianki, a sytuacji ku temu było sporo, m.in. ewidentny faul na Damianie Pociechu w polu karnym, czy ostre wejścia w nogi Przemysława Jakóbiaka i Sławomira Marciniaka. Na boisku przez to raz po raz dochodziło do przepychanek i nieprzyjemnych sytuacji, które w znaczniej mierze wynikały z nieudolności sędziego.

Grając w osłabieniu Mszczonowianka zagrała „va banque”, ruszyła do ataku przez co odkryła się w defensywie i miejscowi wykorzystali to w 68 minucie, gdy fantastyczny strzał zawodnika Oskara zza pola karnego wylądował w samym okienku bramki strzeżonej przez M. Czarneckiego.

Mszczonowianka w końcówce mogła przynajmniej zmniejszyć rozmiary porażki, ale Gregorowicz po raz drugi tego dnia obił poprzeczkę, a Paweł Czarnecki nieczysto trafił w piłkę stojąc 5 metrów od bramki gospodarzy. Podwyższyć wynik mogli również miejscowi, gdy piłka dla odmiany trafiła w słupek bramki Mszczonowianki.

Mszczonowianka doznała 2 porażki w sezonie, ale paradoksalnie zagrała niezły mecz, który przy odrobinie szczęścia mógł się potoczyć zupełnie inaczej. Sytuacji bramkowych było sporo, ale zawiodła skuteczność i bramka Oskara była jak zaczarowana.

Oskar Przysucha – Mszczonowianka 2:0 (0:0)

Mszczonowianka: M. Czarnecki - Łojszczyk, Pastewka (80' Gołka), P. Czarnecki, Marciniak, Pociech, Przemysław Jakóbiak, Ciesielski, Cudny (68' Ziemnicki), Paweł Jakóbiak (55' Skórzyński), Gregorowicz.


Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. KS Mszczonowianka nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.


Brak komentarzy.