KS Mszczonowianka

Emocje na własne życzenie

24 września 2016, godz. 18:02, 270 wyświetleń  

Rozmiar tekstu: A A A

Po niezwykle emocjonującym meczu, trochę na własne życzenie, Mszczonowianka pokonała MKS Piaseczno 3:2 (3:1) po bramkach Marcina Gregorowicza (2) i Pawła Czarneckiego.

Pierwsza połowa sobotniego spotkania w zasadzie nie zapowiadała emocji. Mszczonowianka była zespołem zdecydowanie lepszym od rywali, stwarzała sporo sytuacji bramkowych, a przede wszystkim strzelała bramki.

Już w 3 minucie mszczonowianie mogli wyjść na prowadzenie, ale strzał Pawła Jakóbiaka z 5 metrów po dograniu Marcina Gregorowicza z linii bramkowej wybił obrońca MKS. W odpowiedzi, niespełna minutę później, duże zamieszanie powstało w polu bramkowym i tym razem to obrońcy Mszczonowianki zmuszeni byli wybijać piłkę sprzed linii bramkowej.

Wynik Mszczonowiance udało się otworzyć w 18 minucie, gdy po dobrej centrze Przemysława Jakóbiaka z rzutu rożnego strzał Pawła Czarneckiego został wprawdzie zablokowany, ale dobitka głową Marcina Gregorowicza znalazła drogę do bramki.

W 22 minucie Gregorowicz ponownie umieścił piłkę w siatce, ale tym razem sędzia dopatrzył się spalonego. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 26 minucie po akcji lewą stroną boiska Kamil Ziemnicki zagrał do Gregorowicza, który mierzonym strzałem z kilkunastu metrów podwyższył wynik na 2:0, jednocześnie dopisując sobie 14 bramkę w tym sezonie.

Gdy w 33 minucie po dośrodkowaniu Przemysława Jakóbiaka z rzutu wolnego z bocznego sektora boiska i strzale z bliska Pawła Czarneckiego zrobiło się 3:0, konia z rzędu temu, kto postawiłby złamanego grosza, że w tym meczu mogą być jeszcze emocje. Tymczasem w ostatniej akcji I połowy goście przeprowadzili akcję w której zupełnie pogubiła się mszczonowska obrona, zawodnik MKS spokojnie minął Roberta Stawiarskiego i posłał piłkę do pustej bramki.

W II połowie sprawdził się najczarniejszy scenariusz dla podopiecznych Rafała Smalca, bowiem rywale dość szybko zdobyli bramkę kontaktową i zrobiło się gorąco. W 54 minucie zespół z Piaseczna wykonywał rzut wolny z ponad 25 metrów, dobrze uderzoną piłkę, która zmierzała w okienko zdołał wprawdzie odbić Stawiarski, ale zabrakło asekuracji i wobec dobitki był już bezradny.

Od tego momentu inicjatywę przejęli goście, a w szeregi Mszczonowianki wkradł się chaos i kilka razy naprawdę gorąco robiło się pod bramką Stawiarskiego. W 60 minucie bramkarz Mszczonowianki "wypluł" piłkę po groźnym strzale zza "szesnastki", ale chwilę później naprawił swój błąd wybijając piłkę na rzut rożny. W 69 minucie mszczonowianie wyprowadzili jedną z nielicznych groźnych kontr, choć w pewnym momencie wydawało się, że Kamil Łojszczyk niepotrzebnie zwolnił dobrze zapowiadającą się akcję, ale ostatecznie zdołał dograć do nadbiegającego Pawła Jakóbiaka, który z 3 metrów... przeniósł piłkę nad poprzeczką. Dwie minuty później znowu groźnie było pod bramką Mszczonowianki, płaskiego strzału z 18 metrów nie sięgnął Stawiarski, ale piłka na szczęście o centymetry minęła słupek bramki.

W 86 minucie goście mieli jeszcze jedną doskonałą okazję, by wywieźć z Mszczonowa choć punkt. Po dalekim wrzucie z autu piłka minęła niemal wszystkich zawodników w polu karnym, a zamykający akcję zawodnik MKS Piaseczno chybił głową z około 3 metrów.

Ostatecznie Mszczonowianka pokonała MKS Piaseczno 3:2, ale z całą pewnością nie może być zadowolona ze swojej postawy, zwłaszcza w II połowie, gdy oddała pole rywalom i omal nie straciła punktów w meczu, który wydawał się w pewnym momencie pod absolutną kontrolą.

Mszczonowianka - MKS Piaseczno 3:2 (3:1)

Bramki dla Mszczonowianki: 1:0 Gregorowicz (18'), 2:0 Gregorowicz (26'), 3:0 P. Czarnecki (33').

Mszczonowianka: Stawiarski – Łojszczyk, Pastewka, P. Czarnecki, Ziemnicki, Pociech (75′ Skórzyński), Przemysław Jakóbiak, Cackowski (90' Gołka), Marciniak (89' Głębocki), Paweł Jakóbiak (80' Ciesielski), Gregorowicz.


Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. KS Mszczonowianka nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.


Brak komentarzy.