KS Mszczonowianka

Komplet punktów z Błonianką

11 marca 2017, godz. 19:22, 273 wyświetleń  

Rozmiar tekstu: A A A

W 21. kolejce IV ligi Mszczonowianka pokonała Błoniankę Błonie 2:1 (2:0) po bramkach Damiana Samoraja i Marcina Gregorowicza.

Początek spotkania nie wyglądał najlepiej dla Mszczonowianki. To drużyna Błonianki była konkretniejsza w swoich poczynaniach, potrafiła dłużej utrzymać się przy piłce, choć niewiele z tego wynikało, bowiem dobrze spisywała się mszczonowska obrona, skutecznie rozbijając ataki rywali.

Dopiero po mniej więcej 30 minutach podopieczni Rafała Smalca się otrząsnęli i zrobili to w naprawdę dobrym stylu. W 32 minucie sygnał do bardziej zdecydowanych ataków dał Kamil Marciniak, który ładnie uderzył z dystansu, piłkę nad poprzeczkę z trudem przeniósł bramkarz Błonianki, ale... sędzia tego nie dostrzegł nie było nawet rzutu rożnego.

W 35 minucie ładną dwójkowa akcja Kamila Marciniaka z Przemysławem Jakóbiakiem dobrym dośrodkowaniem zakończył ten ostatni, ale Damian Pociech nie trafił głową w piłkę.

Niespełna minutę później mszczonowianie otworzyli wynik. Po dośrodkowaniu w pole karne odbita piłka spadła pod nogi Damiana Samoraja, który popisał się płaskim strzałem przy samym słupku, zdobywając swoją pierwszą w karierze ligową bramkę.

Piłkarze Błonianki nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć po straconej bramce, a w 39 minucie otrzymali kolejny cios. Dobry pressing w wykonaniu Przemysława Jakóbiaka skutkował błędem obrońcy Błonianki, który kopnął wprost pod nogi Kamila Marciniaka, ten od razu, bez zastanowienia, prostopadłym podaniem uruchomił Marcina Gregorowicza, a ten rozgrzał nieco zmarzniętą mszczonowską publiczność. Wpadł pole karne z lewej strony, przełożył obrońcę, a następnie z prawej nogi przymierzył w samo okienko!

Druga połowa mogła się rozpocząć fantastycznie dla mszczonowian. Pod uderzeniu Przemysława Jakóbiaka z rzutu wolnego z około 20 metrów błąd popełnił bramkarz Błonianki, któremu piłka przełamała ręce, ale spadła na poprzeczkę i skończyło się tylko na rzucie rożnym.

W 64 minucie dobrze grający w tym spotkaniu Kamil Marciniak przeprowadził efektowny rajd lewą flanką i obrońca nie widział innej opcji jak powstrzymać skrzydłowego Mszczonowianki faulem. Do rzutu wolnego spod linii bocznej podszedł Przemysław Jakóbiak, mocno dokręcił piłkę, ale ta ponownie spadła na poprzeczkę.

Gdy wydawało się, że Mszczonowianka ma ten mecz pod kontrolą, a zespół z Błonia w zasadzie poważniej nie zagroził bramce strzeżonej przez Mateusza Czarneckiego, w 80 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka spadła pod nogi zawodnika Błonianki, który uderzył sytuacyjnie, ale piłka wpadła w samo okienko i znowu zrobiło się nerwowo.

Na szczęście skończyło się dobrze, choć w 92 minucie nieco mocniej zabiły serca kibiców Mszczonowianki, gdy jeden z graczy Błonianki zdecydował się na strzał z woleja zza pola karnego, na szczęście uderzył w sam środek bramki i Mateusz Czarnecki bez problemu złapał piłkę.

W najbliższej kolejce Mszczonowiankę czeka pierwszy tej wiosny mecz wyjazdowy - w sobotę, 18 marca, o godzinie 16.00 zmierzy się w Karczewie z tamtejszym Mazurem.

Mszczonowianka – Błonianka Błonie 2:1 (2:0)

Bramki dla Mszczonowianki: 1:0 Samoraj (36'), 2:0 Gregorowicz (39')

Mszczonowianka: Czarnecki – Ziemnicki, Pastewka, Gołka, Wójcik, Marciniak (70' Cudny), Jakóbiak, Lepa, Samoraj (81' Marusiak), Pociech, Gregorowicz.


Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. KS Mszczonowianka nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.


Brak komentarzy.