KS Mszczonowianka

Punkt uratowany rzutem na taśmę

02 października 2016, godz. 18:04, 254 wyświetleń  

Rozmiar tekstu: A A A

Mszczonowianka zremisowała na wyjeździe z Wilgą Garwolin 2:2, ratując punkt w ostatnich minutach meczu dzięki bramkom Marcina Gregorowicza (83') i Pawła Czarneckiego (90').

Mszczonowianka zremisowała na wyjeździe z Wilgą Garwolin 2:2, ratując punkt w ostatnich minutach. Swoje mecze wygrali najgroźniejsi rywale – Broń Radom i Victoria Sulejówek, którzy nieco odskoczyli podopiecznym Rafała Smalca w tabeli.

Mszczonowianie mogli spodziewać się trudnej przeprawy w Garwolinie, bo tam nigdy nie grało się łatwo. Wilga to jest wyjątkowo „fizyczny” zespół, który dzięki temu potrafi rekompensować swoje inne niedostatki. Mszczonowianie mówiąc kolokwialnie na mecz „nie dojechali” w pierwszej połowie. Agresywnie grający gospodarze, wywierając presję na zespół Mszczonowianki potrafił zdominować boiskowe wydarzenia, na co zespół Rafała Smalca nie bardzo potrafił odpowiedzieć, oddając zaledwie jeden celny strzał w tej części gry. Wilga kilka razy zagroziła bramce strzeżonej przez Roberta Stawiarskiego i dwie z tych sytuacji potrafiła zamienić na bramki.

W szatni Mszczonowianki w przerwie musiały paść mocne słowa, bo na II połowę wyszedł zupełnie inny zespół. Mszczonowianie wreszcie zaczęli grać szybciej, często na jeden kontakt, a przede wszystkim więcej było gry bez piłki. Na efekty trzeba było jednak czekać aż do 70 minuty, gdy Kamil Łojszczyk prostopadłym podaniem próbował uruchomić Marcina Gregorowicza, lot piłki zdołał przeciąć obrońca, ale futbolówka spadła pod nogi Pawła Jakóbiaka, który uderzył jednak z 11 metrów w środek bramki i golkiper miejscowych zdołał odbić strzał.

W końcówce spotkania jeszcze bardziej uwidoczniła się przewaga mszczonowian i w 83 minucie wreszcie udało się przełamać defensywę Wilgi. Po dośrodkowaniu Przemysława Jakóbiaka bramkarz gospodarzy wypiąstkował piłkę, ale wprost na głowę nadbiegającego Gregorowicza i było 1:2. Gol szczęśliwy, ale ponoć szczęście sprzyja lepszym.

Bramka kontaktowa sprawiła, że mszczonowianie „poczuli krew” i uwierzyli, że tego meczu nie muszą przegrać. Odkryli się, narażając na groźne kontrataki miejscowych, ale w 91 minucie dopięli swego. Prostopadłym podaniem Tomasz Skórzyński uruchomił Pawła Czarneckiego, którego pierwszy strzał zdołał odbić bramkarz Wilgi, ale wobec dobitki był już bezradny i było 2:2.

Wiele emocji przyniosły kibicom dwie ostatnie minuty doliczonego czasu gry. Najpierw miejscowi wyszli z kontratakiem, ale zawodnik Wilgi przestrzelił w sytuacji sam na sam ze Stawiarskim, a następnie Kamil Łojszczyk dobrze nawinął dwóch obrońców, ale chyba pospieszył się ze strzałem i obrońca wślizgiem zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska dobrze do głowy wyszedł Paweł Czarnecki, ale jego strzał głową o centymetry minął bramkę i chwilę później sędzia zakończył zawody.

Bardzo ciężki mecz, z przebiegu którego trzeba się chyba cieszyć z remisu – podsumował trener Rafał Smalec. - Przespaliśmy pierwszą połowę i potem była gonitwa, na szczęście udana. Teraz czeka nas szybka analiza i mam nadzieję dobry mecz z Victorią Sulejówek. Musimy poprawić wiele elementów, ale mamy tydzień i jest to do zrobienia.

Mecz z Victorią rozegrany zostanie przy Brzoskwiniowej w najbliższą sobotę, 8 października, o godzinie 15.00.

Wilga Garwolin – Mszczonowianka 2:2 (2:0)

Bramki dla Mszczonowianki: 2:1 Gregorowicz (83'), 2:2 P. Czarnecki (90' + 1)

Mszczonowianka: Stawiarski - Skórzyński, Pastewka, P. Czarnecki, Ziemnicki, Pociech (62' Głębocki), Przemysław Jakóbiak, Cackowski, Marciniak (60' Łojszczyk), Paweł Jakóbiak, Gregorowicz.


Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. KS Mszczonowianka nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.


Brak komentarzy.