KS Mszczonowianka

Wygrana z rezerwami Znicza

06 września 2014, godz. 13:12, 335 wyświetleń  

Rozmiar tekstu: A A A

Mszczonowianka pokonała rezerwy Znicza Pruszków 2:1 po bramkach T. Łopaty (karny) i T. Feliksiaka.

Piłkarze Znicza II Pruszków w tym sezonie nie odnieśli jeszcze zwycięstwa, ale w ciemno można było zakładać, że nie będą łatwym rywalem dla Mszczonowianki. Pruszkowianie od lat świetnie szkolą młodzież, która później trafia do kadry trzecioligowca, ale pierwsze seniorskie szlify zbiera właśnie w rezerwach. Charakterystyczne dla tego zespołu jest to, że zawsze zaczyna w wysokim tempie, które rzadko jest w stanie utrzymać przez 90 minut i tak właśnie było w sobotnim spotkaniu.

W pierwszej połowie pruszkowianie byli zespołem lepszym i zasłużenie prowadzili 1:0. Bramka padła w 33 minucie, gdy gracze Znicza kilkoma szybkimi podaniami zgubili obronę Mszczonowianki, zawodnik gości minął Michała Kwiatkowskiego i spod linii końcowej wyłożył piłkę swojemu koledze, który z bliska dopełnił formalności.

Przyjezdni kilka niezłych sytuacji mieli już wcześniej, ale zazwyczaj dobrze interweniował Michał Kwiatkowski. Najlepszą okazję dla Mszczonowianki miał Michał Bal, który w 16 minucie uderzył zza „szesnastki”, wydawało się, że strzał jest zbyt lekki, by zaskoczyć bramkarza, a mimo to piłka po jego rękach odbiła się jeszcze od słupka i wyszła w pole.

W drugiej połowie role zupełnie się odwróciły. Mszczonowianka potrzebowała niespełna 5 minut, by wyjść na prowadzenie. Najpierw w 47 minucie w pole karne przebojem wdarł się Michał Bal i gdy wydawało się, że wygonił się za bardzo w lewą stronę, został trącony przez bramkarza Znicza i sędzia wskazał na „jedenastkę”. Karnego pewnie na bramkę zamienił Tomasz Łopata.

W 49 minucie po bardzo dobrym dośrodkowaniu Łopaty z rzutu rożnego w wyśmienitej sytuacji znalazł się Dariusz Cackowski, który najwyżej wyszedł do piłki, uderzył głową z około 4 metrów, ale w miejsce gdzie stał bramkarz, który zdołał odbić piłkę.

Minutę później było już jednak 2:1. Dobre prostopadłe podanie otrzymał Tomasz Feliksiak, biegł w pole karne i precyzyjnym strzałem w długi róg umieścił piłkę w siatce.

Mszczonowianka zwycięstwa już nie wypuściła z rąk, w pełni kontrolowała sytuację na boisku, a mogła nawet wygrać wyżej, bo w bardzo dobrych sytuacjach znaleźli się m.in. Michał Bal i Tomasz Łopata, którzy przegrali pojedynki z bramkarzem Znicza, a strzał Kamila Łojszczyka o centymetry minął bramkę.

Mszczonowianka zdobyła cenne trzy punkty i wypada mieć nadzieję, że ten mecz był momentem przełomowym dla drużyny Tomasza Feliksiaka. Warto jeszcze odnotować fakt, że w meczu ze Zniczem w zupełnie nowym zestawieniu zagrała mszczonowska obrona, bowiem Łukasz Pastewka przed tygodniem doznał urazu i przeszedł już artroskopię kolana (miesiąc przerwy), a Dariusz Cackowski został przesunięty do linii pomocy. W tej sytuacji parę środkowych obrońców stanowili pozyskani w ostatniej chwili Dariusz Lipiński (Widok Skierniewice) i Mateusz Pałuba (Pogoń Grodzisk Mazowiecki).

W zbliżającym się tygodniu Mszczonowiankę czekają dwa kolejne mecze na własnym stadionie. W najbliższą środę o 16.30 Mszczonowianka podejmować będzie Energię Kozienice, a w sobotę o 13.30 zmierzy się z Wilgą Garwolin.

Mszczonowianka – Znicz II Pruszków 2:1 (0:1)

Bramki dla Mszczonowianki: 1:1 Łopata (47' – karny), 2:1 T. Feliksiak (50').

Mszczonowianka: Kwiatkowski – Łojszczyk, Pałuba, Lipiński, Skórzyński, Pociech (80' M. Feliksiak), Pakos, Cackowski, Łopata, Bal (87' Romaszewski), T. Feliksiak.


Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. KS Mszczonowianka nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.


Brak komentarzy.